Szkic o "judirigentum", czyli o judyrygenckiej batucie i... pajacykach - ZADRUGA RODZIMEJ WIEDZY

Nie rzucim Ziemi skąd nasz Ród
Przejdź do treści

Szkic o "judirigentum", czyli o judyrygenckiej batucie i... pajacykach

Etnocentryczni, ortodoksyjni żydzi potrzebują wroga, tzn. antysemityzmu, żeby móc "coś" usprawiedliwić, np. swoją wrogość, a właściwie pogardę wobec "narodów - nie - wybranych - przez - Jahwe", podobnie jak wyrosła na gruncie judaistycznym religia i instytucja kościoła chrześcijańskiego, potrzebująca m.in. doznań cierpienia, żeby móc zachować lub powiększyć swoją klientelę, której przeto nie brak na tym "łez padole" jak to oni ujmują... Dzisiejsi Żydzi - w większości - nie są rasowymi semitami, takimi jak np. Arabowie; są to różne "rody - plemiona"(czytaj: spółki), "rasy"(od semickiego wyrazu "rasa" czyli po polsku "ród") przemieszane w ciągu wieków z innymi narodami; np. na wschodzie Europy zwłaszcza z turańskimi Chazarami, których elity przyjęły jako swoją religię "narodową" judaizm, skwapliwie szerzony przez żydowskich rabinów i kupców. Podobną (lub pochodną) grupą etniczną - także turańską - są Karaimi, których "etniczna religia" nawiązuje wprost do judaistycznej Tory... Poza tymi mieszankami etno - religijnymi istnieją oczywiście ci "właściwsi" żydzi, czyli Aszkenazyjczycy przemieszani m.in. z Aryjczykami germano - słowiańskimi (itp.), oraz Sefardyjczycy przemieszani z chamickimi Berberami oraz z ludami romańskojęzycznymi (czytaj w: "Człowiek w czasie i przestrzeni" J. Czekanowski, choć nie tylko!). Według żydowskiej ortodoksyjnej tradycji, żydem nie jest ten, kto został spłodzony przez ojca - Żyda, ale ten, kto zrodził się z matki - Żydówki. Nie dawno mieliśmy tego przykład w "polskiej telewizji", gdzie w filmie Andrzeja Wajdy "Ziemia obiecana" (skądinąd ciekawy tytuł!), którego akcja rozgrywa się w XIX - wiecznej fabrykancko - włókienniczej Łodzi. W roli głównej mogliśmy obejrzeć tam Daniela Olbryskiego grającego postać zubożałego szlachcica polskiego (tzw. golca), który z czysto hedonistycznych pobudek, żeni się z córką bogatego fabrykanta żydowskiego. Ich dzieci i w ogóle potomkowie noszą polskie nazwisko szlacheckie, ale według tradycji żydowskiej są Żydami. Szukalszczycy nazywali takich mieszańców "polakauerami" (czytaj w: "Krak - narzędzie walki o wyzwolenie i przerodzenie się polskiej kultury"). Dzisiejsi Żydzi nie są rasowymi semitami w znaczeniu antropologicznym; np. w przedwojennych Niemczech południowych większość Żydów była rasy orientalnej czyli semickiej, ale już w północnych landach niemieckich odsetek rasy nordyckiej wśród Żydów był większy niż wśród etnicznych Niemców ogółem. Żydzi krzycząc wszem i wobec o tak zwanym "antysemityzmie", chcą zwieść (i trzeba przyznać, że im się to udaje) swoich potencjalnych - ale tu: wykreowanych przez siebie- wrogów, z właściwej drogi, a rasowych orientalnych semitów, których Żydzi są wrogami (np. Arabów) chcą skierować przeciwko tzw. antysemitom (których, oczywiście sami Żydzi kreują swoją zwodniczą propagandą). Za wielkim narodem arabskim, jak wiemy stoi potężna i żywa religia - islam, którego nie semiccy wyznawcy, np. aryjscy Persowie lub Kurdowie, chcąc nie chcąc są pod wpływem jak najbardziej semickiego Jahwe, a więc są mentalnie pro - semiccy, ale nie pro - żydowscy. Jaśniej? Żydzi nie są stuprocentowymi semitami, aryjczykami lub turańczykami, ale są po prostu mieszańcami, takimi jak ci, których oni tak obecnie lansują w świecie, jako przejaw tzw. wg nich tolerancji, demokracji, miłości bliźniego itp. poprawności politycznej.

Według judeortodoksów, żydem jest tylko - czy właściwie - wyznawca judaizmu! I tu zbieżność, a nawet tożsamość z "naszymi" narodowymi katolikami co do definicji. Według tych drugich Polak to zawsze katolik, a każdy katolik w nadwiślańskiej parafii to Polak, choćby miał pochodzenie hebrajskie, indiańskie czy papuaskie! Podobne jest to bardzo do rabinicznego "żyd to judaista, a judaista to żyd". Tożsamość mentalności starojudaistycznej i młodojudaistycznej jest tu jaskrawie widoczna. Kto pierwszy powyższą definicję wymyślił? Raczej żydzi, którzy wyrzekli się swojej rodzimej semickości na rzecz mieszanych etnicznych spółek. Zmienili szyld z "etniczny" na "ekonomiczny" - proste tak dla nich, jak i dla katolików. Wiadomo, ich religie o wspólnych korzeniach w pełni to usprawiedliwiają! (Nawiasem pisząc "katolikos" znaczy przecież "powszechny", a więc "nie - etniczny", "nie - narodowy".) Tak samo kiedyś turańscy Chazarowie i Karaimi jak i czarni Falaszowie stali się żydami poprzez przyjęcie judaizmu.
  

Więc, nie antysemityzm, a raczej, antyjudaizm za wspakulturę kreującą kolejne wspakultury takie jak chrześcijaństwo czy islam i ich pochodne, o innym li tylko układzie pierwiastków wspakulturowych. Antyjudaizm m.in. za hedonistyczną koncepcję "narodu wybranego". Antymłodojudaizm m.in. za duchowy semityzm katolików (Pius XII), a więc postjudaistów, pielęgnujących ludzką małość.

  

Komu zależy na utrzymywaniu fikcji "walki ras" lub "walki klas"? Oni dobrze wiedzą, że żaden naród czy pojedynczy człowiek o mentalności będącej ich produktem nigdy nie jest i nie będzie w stanie wyrwać się z tego "magicznego kręgu" nad którym oni trzymają swoją "czarodziejską różdżkę", czyli batutę, którą dyrygują tak jak im nakazuje "geszeft"... a pajacyki z "zaklętego kręgu" tańczą jak im judyrygenci zagrają!


Wiem, trudno będzie to pojąć, tzn. tzw. "antysemitom", ale dają się (oględnie mówiąc) nabrać świadomej lub podświadomej, ale jak widać skutecznej choć dla nich zwodniczej propagandzi (tak, tak - mentalnej gandzi!) "mędrców syjonu". Powtarzam: nie antysemityzm, ale antyjudaizm! Antysemityzm jest przedmiotem - straszakiem, usprawiedliwieniem działań podmiotu, którym jest judaizm i jego dziecko postjudaizm, czyli chrześcijaństwo; że niby antysemityzm jest dla niektórych "nacjonalistów" wiarą i nadzieją (może jeszcze miłością?) to zrozumiałe jeśli się uwzględni judaistyczne korzenie ich mentalności. Jak myślicie, czy Adolfowi H. udało się wyplenić ducha semickiego zaszczepionego euroaryjczykom, przez to, że wybił dużą część biomasy żydowskiej, będącej głównie spółką ekonomiczną, a nie (mono) etniczną?


Gorazd Storgjanin


P.s.
Szkic ten jest rozwinięciem tematu poruszonego w polemicznym artykule "O roli i znaczeniu Idei Zadrużnej w dzisiejszym Lechickim Neopogaństwie" (czytaj w: "STORGJANIN"- "Lechia Stragona" nr 4). Może nawet ciąg dalszy tej rozprawki nastąpi...

Zadruga Polska
Wróć do spisu treści