Słowa te, kieruję zwłaszcza do tych, którzy znają (i praktykują) dorobek pisarski takich zadrużnych autorów jak: J. Stachniuk, A. Wacyk, M. S. Czarnowski, J. Brueckman czy Z. Słowiński jak i innych zadrużan, publikujących na łamach przedwojennej "ZADRUGI" czy w kilku innych późniejszych pismach (m.in. "KADRA P. N.", "ZRYW", "GOREJĄ WICI", "KUŹNIA WALKI"). Stworzona przez nich ideomatryca mentalna, zwana początkowo "Zadrugizmem" a dziś "Kulturalizmem" (inaczej: "Panteizmem Ewolucyjnym") prezentuje przede wszystkim tę myśl, że dobrem najwyższym człowieka jest ciągły rozwój, stały wzrost i rozrost tworzycielski , ciąg kulturalistyczny, który ewoluuje z form już osiągniętych ku bardziej doskonalszym...
Idea Zadrużna, to jedyna polska rodzima idea narodowa, która jako pierwszy świadomy zryw ku mentalności etnicznej, wydała celującą wojnę przyczynom, a nie (jak dotychczas wszystkie inne idee bazujące czy to na katolictwie czy pseudo pogaństwie) skutkom upadku Narodu i jego Państwa - niegdyś wielkich, a dziś takich jakie znamy z naszych ulic i np. z naszych masmediów.
Ci, z patriotycznie nastawionych pogan czy neopogan, którzy nie poznali dorobku myślowego "Zadrugi" czy "Kulturalizmu", nie zdają sobie nawet sprawy z tego, że przechodzą (z powodu swojej nieświadomości) obojętnie obok idei, która odkrywa, ukazuje i piętnuje ukryte mechanizmy życia nas otaczającego, stworzonego przez i na użytek wspakultury - w wydaniu polskim: polakatolictwa! Wielu z tych, którzy nie znają dorobku myślowego "Zadrugi", ale o jej istnieniu słyszeli, nie wiedzą co tracą i co traci nasz Naród i Państwo przez ich nijaką względem "Zadrugi" postawę! Cóż, Jan Stachniuk opisywał te problemy i mechanizmy ich działania już ponad 80 lat temu...
Wydawało by się, że inaczej ma się sprawa z tymi, którzy z dorobkiem zadrużnym się zapoznali - nic bardziej złudnego... Wielu z nich - choć nie wszyscy, dzięki Woli Tworzycielskiej - nie rozumiejąc w pełni bogactwa myślowego Naszego Bogorła Stoigniewa lub hedonistycznie wykorzystujący jego słowa (co jest brakiem chęci stałego wzrostu i rozrostu w nich Woli Twórczej) z pobudek koniunkturalnych, interpretują ideę zadrużną tak, jak im ona aktualnie odpowiada co do czasu, miejsca i ludzi z którymi "działają" lub w śród których się obracają, ogłupiając ich takimi czy siakimi historyjkami o "Zadrudze"...
Na Swaroga! Pewien młodzian, o energicznej postawie (co uważam za rzecz pozytywną), ale - jak to wynika z korespondencji - niedouczony (co oczywiście jest jak najbardziej negatywne!), określa się jako "zadrużanin"... i pisze m.in., że nie obchodzi go "wojna religijna" tylko "wojna rasowa z czarnuchami"...
Po kolei... Nazywanie się "zadrużaninem", z takim światopoglądem i o takim poziomie edukacji, uważam - łagodnie mówiąc - za nadużycie które prowadzi wprost do kompromitacji idei, której właściwą istotą jest, właśnie takich postaw - jak wyżej wspomnianego osobnika - zwalczanie!! Ja, choć poznałem (i poznaję nadal) dosyć spory dorobek myślowy J. Stachniuka i Zadrugi, określam się jako Storgjanin (lub co najwyżej: zadrużny Storgjanin) ponieważ uważam, że - jeszcze - nie jestem godzien nazywać siebie Zadrużaninem, z tego prostego względu, że nie znam całości dorobku tej wspaniałej idei, jak i nic wielkiego - według jej wzorów - nie stworzyłem... "Storgjanin", to dopiero mój własny wstęp do bycia Zadrużaninem. Choć wiele na temat Zadrugi i jej idei wiem, choć postawa zadrużna nie jest mi obcą w życiu prywatnym jak i w pracy zawodowej (przez co różnorakich problemów mi nie brak - co oczywiście normalne, jeżeli dąży się do zadrużnego ideału pokonując opory wrażego polakatolickiego środowiska), choć zwalczyłem w sobie pierwiastki wspakultury - to ciągle jestem Storgjaninem.
Na to, żeby móc określać się mianem Zadrużanina, trzeba - moim zdaniem; i nie tylko moim - zasłużyć sobie, a właściwie zasłużyć się dla Idei Zadrużnej... a przez Nią Narodowi i Ojczyźnie!
Co do ulubionej treści i formy walki wspomnianego młodzieńca, to go w pewnym sensie rozumiem... łatwizna! Łatwiej walczyć z wyimaginowanym "czarnuchem" - bo tych w Polsce "oczywiście zatrzęsienie", niż z wspakulturowymi postawami prawie czterdziestu milionów rodaków, zwłaszcza, że ma się taką sama mentalność (te same "zalety, wady i przywary") co owe ca 40 mln. I tu, jeszcze jedna ważna sprawa. Mianowicie, nie walczymy z ciałami i symbolami tych 40 mln Polaków, ale z ich wspakulturowymi postawami - z polakatolictwem! Tak samo, nie walczę z żydami tylko dlatego, że nimi są, ale z ich wspakulturową mentalnością, która została zaszczepiona Naszemu Narodowi! Tak więc, nie antysemityzm ale antyjudaizm. [Szerzej na ten temat w V numerze "ODALI"].
Tymczasem mamy zadanie o wiele ważniejsze, bo bez niego każde inne jest skazane na niepowodzenie, czego dowody widzimy każdego dnia od czasów skatoliczenia... To zadanie, to Praca Kulturowa, oczywiście jak najbardziej rodzima, ale nie wsteczna, a rozwojowa ewoluująca ku coraz to wyższym treściom i formom bytowym z zachowaniem swojej oryginalności w znaczeniu rodzimości!
Tego nauczyłem się od Zadrugi... Sprawczość, Godność, Karność, Dzielność, Praca, Nauka...; pokonywanie oporów pierwiastków wspakulturowych tak w sobie jak i w innych.
Chodzi o to, że nie gardzimy człowiekiem, ale jego postawą mentalną jak i wynikającymi z niej wspakczynami, tak samo wyrażamy uczucie przyjaźni lub miłości względem kogoś za - jego lub jej - twórczą postawę wobec zagadnień życiowych, a nie tylko za to "że jest". Wyznanie Wiary Lechitów, które jest oparte na założeniach zadrużnych wyraźnie o tym mówi - powinniśmy się go nie tylko uczyć na pamięć, ale i stosować w życiu codziennym; oraz rozwijać.
A teraz mały test. (Wrócę do wyboru postaw...) Dwa pytanka:
A/ Czy wybierzesz na żonę, kobietę Twoim zdaniem "bardzo piękną", lecz - łagodnie mówiąc - "niezbyt rozgarniętą"; tylko dlatego, żeby była ozdobą przy Twoim boku; "cieszyła oko" i nic poza tym ?
B/ Czy wybierzesz na żonę, średnio urodziwą ale za to dobrze rozwiniętą psychicznie (aby mogła Cię nie tylko wspomagać radą, ale i sama była twórczą!) oraz fizycznie (abyś miał prawidłowo rozwinięte potomstwo)?
Zresztą, Twój wybór nie ma dla mnie znaczenia. To Twój wybór! Znaczeniem w tym teście jest to, czy przy czytaniu tych pytań o przyszłą żonę, pojawił się głupawy uśmieszek, czy wyraz głębszego zamyślenia nad istotną postawą życiową! Krótko... Pierwsza reakcja na ten test - to jaskrawy przejaw polakatolickiej wspakultury. Reakcja druga - to dobry krok ku zadrużnemu kulturalizmowi.
Istotą tej rozprawki, jest jej zgodność z tytułem. Niepokojącym zjawiskiem, o czym wspomniałem wcześniej, jest nadużywanie Zadrużnej Idei, w sensie jej fragmentarycznego wykorzystywania do personalistyczno - hedonistycznych interesów, koniunkturalnie nastawionych osóbek. Mianowicie: A/ albo przyjmuje się Ideę Zadrużną w całości, jako ewoluujący Kulturalizm, nie zapominając oczywiście o jego korzeniach i co naturalne rodzimości; B/ albo nie przyjmuje się jej wcale. Chodzi oto, iż - ewentualne - fragmentaryczne traktowanie Kulturalizmu (Zadrugizmu), nie tylko mija się z celem tej idei, ale jest jej zaprzeczeniem. Powstaje tu paradygmat idei, tzn. obok znanej nam wspakultury wyrasta... wspakulturalizm. Z czego? Ano z tego, iż ciągle niezmienna w podświadomości wspakultura - "świadomie" (czytaj: perfidnie) przyodziewa się w szaty Kulturalizmu, nie zmieniając nic pod tą szatą. To tak jakby ktoś np. nie mył się przez wiele dni (lub lat), ale zmieniał ubiór na czysty, przedtem spryskując swoje śmierdzące ciało pachnidłami. Na zewnątrz ładnie pachnący i opakowany... a w środku zgniły i śmierdzący. Oczywiście, jest taki wspakulturalizm pochodnym (czytaj: odchodem) wspakultury. Niby na zewnątrz różnią się... ale w środku jest ta sama zgnilizna. Przecież w Kulturaliźmie chodzi właśnie o to, iż należy zmienić się przede wszystkim wewnątrz i to warunkuje wszelkie inne zmiany. Kulturalizm, jak już wspomniałem jest Ideą ewoluującą; bo: prawdy doskonałe czyli skończone i niezmienne nie istnieją. Stwierdzam, że Kulturalizm choć nie może być traktowany elementarnie (cząstkowo), to może być traktowany jako spójny element czegoś wyższego, doskonalszego, konstruktywniejszego... Kulturalizm traktowany nie elementarnie, ale jako całościowy rodzimy synergiczny element zdrowej Woli Tworzycielskiej. Ci, którzy znają omawiane zagadnienie, o ile nie są wspakulturalistami, na pewno zrozumieją sens tej rozprawki i jeżeli nie przyznają racji autorowi od razu, to na pewno dogłębnie przemyślą te słowa, które kieruję zwłaszcza do Nich. I tu, znowu test... Jaki? Kulturaliści czyli prawi i dzielni Zadrużanie już wiedzą! SŁAWA!
Gorazd Storgjanin
P.s.
Określanie się Zadrużaninem, przez takiego czy innego ignoranta, zaczyna się stawać tzw. trendem, a to prowadzi do kompromitacji szczytnej, bo rodzimej Lechickiej Idei Neopogańskiej...! Na pytanie: "Czy zwalczanie rodaków, będących we własnym przekonaniu dobrymi Polakami (tutaj czytaj: Zadrużanami - przyp. autora), może być uzasadnione?", Stachniuk bez wahania odpowiedział: "TAK!", "Musimy się zdobyć na gotowość do czynów przed którymi drga w męce nasze serce!", ("Heroiczna Wspólnota Narodu"; str. 289, 292). Tak twierdził Stachniuk w 1935 roku... A jak powinno być dziś? Oczywiście kieruję to pytanie tylko do zmysłotwórczych a nie do przeżuwaczy drużych mysłów. I od tych pierwszych oczekuję odpowiedzi...
Gorazd Bróg Bogdanowic