Teoria Recydywy Saskiej
Kneziowie Zadrugi > Kneź Warcisław - Józef Grzanka
Mianem „recydywy saskiej” obejmujemy wewnętrzny rozwój Polski
niepodległej od roku 1918. Skąd taka nazwa i co stanowi jej treść
istotną?
Poszczególne elementy „recydywy saskiej”
zostały już z grubsza omówione, każdy z osobna, w numerach
poprzednich „Zadrugi”. Tutaj więc tylko rozważania
dotychczasowe podsumujemy i uogólniając ujmiemy je w pewną
logiczną całość. Dzięki temu łatwiej i wyraźniej będziemy
mogli zdać sobie sprawę w ogólnego obrazu naszego życia w dobie
niepodległości, zrozumieć jego mechanizm oraz dostrzec zasadniczy
kierunek i tendencje rozwojowe. Da to nam właśnie odpowiedź na
podstawowe pytanie.
Zanim jednak przystąpimy do sedna rzeczy z
konieczności, by zostać zrozumianym skreślić należy na wstępie
kilka, znanych już nam ogniw poprzednich „teorii rozwoju”.
Niestety każda analiza teoretyczna zawsze natrafia na tę trudność,
że musi nawiązywać do punktu wyjścia.
Przełom kulturalny, jaki przyniosła reakcja
katolicka w końcu wieku XVI przypada na chwilę, gdy Polska jest
jednym z czołowych państw w świecie. Epokowe to zjawisko polegało
na tym, że cała dotychczasowa nadbudowa socjalna, przede wszystkim
zaś gospodarstwo i polityka straciły w tym momencie swój grunt
duchowy z którego wyrosły stały się zupełnie czymś obcym i
niedopasowanym do nowego systemu duchowego, ideologii grupy, która
powszechnie zapanowała.
Naród zastanych warunków nie mógł nadal, ani
utrzymać, ani rozwijać, gdyż były dla jego duszy za duże, za
obszerne. Możemy sobie przecież wyobrazić sytuację, jak by
zachowali się Anglicy przeniesieni do dzisiejszej Polski i na
odwrót, Polacy do Anglii. Otóż niewątpliwie w ciągu
kilkudziesięciu lat Polska bardzo mocno upodobniłaby się do
dzisiejszej Anglii, ta zaś z całą pewnością stałaby się...
Polską. Oto co znaczy ideologia grupy, co znaczy postawa przeciętnej
społecznej wobec świata materii, wobec bytu. Ale zostawmy zbyt
daleko idące porównania.
Skutki przełomu kulturalnego nie długo dały na
siebie czekać. Tak jak roślina, gdy podetniemy jej korzenie musi
uschnąć z braku dopływu życiodajnych soków, podobnie stać się
musiało z potężną dotąd, całą nadbudową socjalną, która
naraz została oparta na atwórcznych, wegetatywnych postawach
milionów Polaków. Obserwujemy więc naturalny proces, jak
ożywiająca naród personalistyczna „ideologia grupy” za
pośrednictwem mięśni i mózgów tegoż narodu przekształca swój
świat zewnętrzny (system warunków społecznych) na swoja modłę i
podobieństwo, jak go ze sobą harmonizuje. Kilkuwiekowy dorobek
wytężonej pracy minionych pokoleń zostaje w ciągu niespełna dwu
generacji całkowicie zmarnowany, zżarty, ale w zamian za to, a to
przecież „najważniejsze” zostaje zrealizowana „katolicka
harmonia socjalna” - ideał do którego spontanicznie dążył
naród i z którego osiągnięcia duma rozpierała pierś, a sytość
duszę – Polaka z epoki saskiej. Można by tu snuć śmiałe
hipotezy, jak też długo mogłaby trwać egzotyka epoki saskiej,
gdyby Polska znalazła się naraz w zupełnej izolacji, lub też, co
na jedno wychodzi, w otoczeniu ożywionych jednakową jakościowo
ideologią grupy takich narodów, jak Hiszpania, Indie, czy też
Chiny. Rzeczywistość była jednak inną. Typ duchowy narodów nas
otaczających , zwłaszcza Niemiec i Rosji, był zgoła odmienny. W
konsekwencji przyszła przeszło stuletnia niewola – wiek XIX.
ZNACZENIE WIEKU XIX
Znaczenie wieku XIX w dziejach Polski jest do pewnego stopnia analogiczne do roli, jaką odegrał wspomniany przewrót kulturalny, analogicznie, ale na odwrót: nie Polacy znaleźli się w warunkach angielskich, lecz Anglicy w warunkach Polskich.
Wtargnięcie na ziemie Polski obcych organizmów
politycznych, ożywionych bardziej dynamiczną, twórczą postawą
duchową, automatycznie wyłączyło rodzimy motor życia narodu, pod
którego działaniem stała dotąd w pogodnym bezruchu jego
rzeczywistość. „Ciąg harmoniczny” z ostatnim swoim ogniwem -
„katolicką harmonią socjalną” zostaje naraz pozbawiony ogniwa
pierwszego – polskiej ideologii grupy, a więc właściwego gruntu
z którego wykwitł i na którym się mocno wspierał. Jego rolę
natomiast zaczynają grać siły nowe, ale znowu – tym razem na
szczęście – jakościowo niedopasowane do konstelacji warunków
zastanych. Nowe życie w tej konstelacji nie mogło się pomieścić.
Skutek był taki, że ramy jej musiały ulec rozszerzeniu,
konstrukcja rozbudowie. To się tym samym równało rozwaleniu całej
nadbudowy socjalnej. Gdy więc przedtem spontaniczne harmonizowanie
systemu warunków społecznych z postawą duchową przeciętnej
społecznej było gwałtowną degradacją, tak teraz, to samo
zjawisko, przy innej postawie, jest procesem odwrotnym – potężnym
rozwojem i rozbudową.
Istotna zaś różnica z sytuacją z przełomu XVI
i XVII wieku polega tutaj na tym, że utrata niepodległości nie
była przewrotem kulturalnym, lecz tylko wyłączeniem, mechanicznym
sparaliżowaniem dalszego oddziaływania na rzeczywistość narodu,
jego ideologię grupy. Pozbawiona swej roli, uległa co prawda w
konsekwencji pod naciskiem obcych ideałów kulturalnych pewnej, dość
zresztą powierzchownej deformacji; w istocie swej jednak nie
zniszczona, ani nie naruszona, ukryła się głęboko w duszy narodu.
Ogólne znacznie wieku XIX dla Polski, wbrew
zakłamaniu oficjalnej nauki, jest olbrzymie. Dzięki niecnym
zaborcom naród otrzymał potężny zastrzyk sił witalnych, przede
wszystkim materialnych, które zdecydowały o jego dalszym trwaniu.
Zaborcy wnieśli ze sobą ożywczy wiew bardziej wytężonego życia.
Pod jego przemożnym wpływem obraz Polski zaczyna się szybko
zmieniać nabiera żywszych barw i nowego zbliżonego do Zachodu,
miejscami, stylu.
KONSTELACJA WARUNKÓW
ZASTANYCH W r. 1918
Jak ten stuletni proces postępował w
poszczególnych dziedzinach życia narodu omówiliśmy w numerach
poprzednich „Zadrugi”. Tutaj zanotujemy tylko końcowe wyniki
tego procesu, damy przekrój rzeczywistości duchowej i materialnej,
zastanej w momencie odzyskania niepodległości.
Stan gospodarstwa przedstawia się następująco:
System ekonomiczny z epoki saskiej – biegun tomistyczny, dzięki
napływowi obcych żywiołów o duchu kapitalistycznym, zostaje
częściowo rozwalony. Inicjatywa i kapitał obcy zostawiają nam w
spadku, stworzony przez siebie, przemysł śląski, łódzki,
bielski, białostocki i inne, o wyższym poziomie, ośrodki
gospodarcze o różnych w różnych punktach kraju. Po zaborcach
dziedziczymy pewien poziom techniki, koleje, drogi bite; dzięki nim
zapoznajemy nowoczesną organizację produkcji i metody pracy.
Kapitalizm nie zmienił całkowicie struktury gospodarstwa polskiego
(otoka ekonomiczna, skleroza otoczna, pauperyzacja itd.), nie tknął
np. prawie wcale rolnictwa naszego, w każdym razie miejscami dość
mocno ją zróżnicował, upodabniając do siebie. Tam gdzie wpływ
jego był bardziej intensywny, rezultaty zostały większe. Podział
Polski na A i B stąd się właśnie bierze. Pamiętajmy jednak, że
te wszystkie odziedziczone „oazy wysokiego poziomu produkcyjnego”
nie były wcale naszą zasługą, przeciwnie, zostały stworzone
sztucznie przez przeniesienie z Zachodu gotowych już form przez
elementy obce, niepolskie.
Rozładowanie bieguna tomistycznego miało
doniosłe skutki dla potencjału demograficznego. Gwałtowny rozwój
ekonomiczny i kulturalny spowodował wybitne podniesienie się stopy
życiowej szerokich mas i odrodził przez to naszą prężność
biologiczną. W latach 1870-1913 ludność polski zwiększyła się
dwuipółkrotnie. Do Europy wkraczamy z najwyższym przyrostem
naturalnym.
Zastana w r. 1918 deformacja duchowa, jak już
wspomnieliśmy, nie przedstawia się okazale, jest płytka i
powierzchowna. Na tym polu obce wpływy, natrafiając na znacznie
silniejsze opory, co zresztą jest całkiem naturalne i zrozumiałe,
odniosły stosunkowo mniejsze rezultaty, niż w innych dziedzinach.
Wraz z kapitalizmem przenikają do nas nowe prądy panujące na
Zachodzie . Choć w słabym stopniu, często skażone, nie mniej
jednak znajdują one swój refleks w naszej literaturze, sztuce,
nauce, filozofii, stosunkach socjalnych itd. Ich właśnie wyrazem
jest polski pozytywizm i lewy personalizm. Pod wpływem również
tych przemian obudzona świadomość narodowa wydaje ze siebie
zarodki zdrowej myśli politycznej (Popławski, Balicki, Dmowski).
Stosowanie przez zaborców w szkołach własnych systemów
wychowawczych, często bardzo brutalnych, ale wolnych na ogół od
atmosfery „wiecznych prawd” też nie mało odbija się na
charakterze młodzieży. Poza tym, same przemiany w układzie
stosunków gospodarczych również nie pozostają bez wpływu
duchowość niektórych odłamów społeczeństwa. Dość na przykład
wyraźnie wystąpiło to zjawisko w byłym zaborze pruskim.
Całość dokonanych przemian pod wpływem
infiltracji i twardego nacisku wrogich nam sił przedstawia się
wcale imponująco. Obraz Polski z roku 1918 daleko odbiega od tego,
który zastały państwa ościenne, wchodząc na ziemie nasze. Nic tu
nie pomogą bzdury naszej nauki. Fakt jest faktem.
„RECYDYWA SASKA”
Odzyskujemy niepodległość. Siły, które według własnych ideałów kulturalno-cywilizacyjnych w ciągu wieku XIX rzeźbiły naszą rzeczywistość, odpadają. Rolę zaś ich podejmuje naród o jakościowo odmiennym typie duchowym. I...wytwarza się już znajoma nam z epoki saskiej sytuacja: Polacy znajdują się naraz w warunkach angielskich. Innymi słowy, rzecz się ma tak. - To wszystko, co w czasie niewoli wyrosła ponad „katolicką harmonię socjalną”, ponad swojski ideał cywilizacyjny, to wszystko straciło naraz grunt duchowy z którego wyrosło i zawisło jak gdyby w próżni.
Za każdą twórczością stoi człowiek ze swoim
profilem duchowym, pewną postawą wewnętrzną i ona to decyduje
ostatecznie o formach cywilizacji, jakie sobie człowiek stwarza.
Ażeby zdobycze niepodległości utrzymać, a tym bardziej rozwijać,
przeciętna społeczna Polski musiałaby się zdobyć na znacznie
wyższy stopień aktywności życiowej, aniżeli to leżało w jej
możliwościach duchowych. Naturalne jest, że taka ewentualność
nie nastąpiła. Poczęły więc rodzić się skutki „zasadniczej
antynomii dziejów Polski”. Ideologia grupy poczyna swoją rolę
ściągania życia polskiego do wymiarów, odpowiadających „harmonii
socjalnej”, której stopniowa realizacja oznacza jednocześnie
degradację życia polskiego do poziomu epoki saskiej, okresu
zamkniętego Rozbiorami. Stąd proces ten nazywamy „recydywą
saską”.
Recydywa saska obejmuje swoim zasięgiem wszystkie
dziedziny polskiego życia.
Sięgnijmy najpierw do sfery duchowej. W spadku po
niewoli otrzymaliśmy myśl nacjonalistyczną oraz radykalizm
marksistowski. O upadku pierwsze pisaliśmy w poprzednim numerze
„zadrugi”. Podobny los stał się udziałem polskiej myśli
marksistowskiej, która w drodze do harmonii socjalnej pogubiła te
najistotniejsze swe właściwości ideowe, które różniły ją
istotnie od personalizmu, typu katolickiego. Nie mniej jednak, nawet
tak skatoliczały lewy personalizm jest w dalszym ciągu poddany
silnemu procesowi gleischaltowania w kierunku prawego personalizmu.
Ostatnio obserwowaliśmy jedną z dramatycznych potyczek tego
rodzaju. Mamy tu na myśli głośną sprawę Związku Nauczycielstwa
Polskiego. Przedmiotem szczególnie zaciętych ataków ze strony
prawego personalizmu stał się Z.N.P., którego lewicujący
radykalizm i antyklerykalizm ugiąć się musiał pod naporem
przeważających sił prawicy. Był to tylko jeden z wielu przejawów
likwidacji pozostałości ideowych po okresie niewoli oraz wpływów
idących z zewnątrz.
W bardziej dramatyczny i bardziej wyrazisty sposób
przebiega proces „recydywy saskiej” w dziedzinie gospodarstwa
poleskiego i to, mimo poważnych zahamowań i zakłóceń wywołanych
oddziaływaniem „ciągu reformistycznego”, który posługując
się aparatem państwowym, pod naporem „konieczności państwowych”,
częstokroć w sposób sztuczny, agospodarczy uzyskuje chwilowe
sukcesy i opóźnia rozwój „ciągu harmonicznego”; ten ciąży
jednak niepowstrzymanie do „bieguna tomistycznego” tzn. do typu
gospodarstwa odpowiadającego „homo-catholicusowi. Najogólniej,
ale jednocześnie najwymowniej degradację naszego potencjału
gospodarczego charakteryzują dane cyfrowe, określające udział
Polski w produkcji światowej w czasie od r. 1913 do chwili obecnej.
Gdy w roku 1913 wynosi on 1%, to w r. 28 – 0.7%; w r. 32 – 0.5%,
w r. 36 – 0.425%.
„Recydywa saska” w dziedzinie politycznej
omówiona została dokładniej w poprzednim numerze „Zadrugi”
(art. P. Zimnickiego pt. „Ideał społeczno-polityczny...”).
Przypominając tutaj tylko mechanizm tego procesu, zwracamy uwagę
czytelnika na zasadniczą tendencję ewolucji form politycznych,
tendencję która nie zawsze pokrywa się z obserwowanymi zjawiskami
życia politycznego, jako że wyrastająca z „ciągu
harmonicznego”, spotyka się z przeciwdziałaniem „ciągu
reformistycznego”. Wydaje się, że polityka wewnętrzna, jest tą
sferą życia polskiego, która począwszy od maja 1926 doznaje
najpotężniejszych ciosów i zniekształceń, sprzecznych właśnie
z tendencjami wyrastającymi z polskiej ideologii grupy.
Rozwój naszej polityki wewnętrznej od roku 1918
zaznaczył się wyraźną grawitacją do „bieguna tomistycznego”.
Rozbicie nie tyle ideowe, ile z personalistycznych
postaw wyrastające – rozbicie polityczne, partyjniactwo,
zbliżające nas do stanu anarchii, wszystko to gwałtownością
swojego nasilenia przerażało widmem epoki saskiej. Było to
oddziaływanie ciągu harmonicznego. Polska ideologia grupy dawała
wyraz swego znaczenia.
Maj w r. 1926 zatargał „ciągiem harmonicznym”,
odsunął grozę bezpośredniego niebezpieczeństwa, wzrastającego w
miarę osiągania polskiego ideału społeczno-politycznego, którym
jest biegun atomistyczny. System polityczny narzucony przez Józefa
Piłsudskiego, a trwający do dziś, opóźnia posuwanie się „ciągu
harmonicznego”, ale też dlatego znakomita większość Polaków,
ciąg harmoniczny stwarzająca, pozostaje w silnym antagonizmie do
systemu pomajowego. I tylko dzięki właściwym charakterowi
narodowemu bierności, lenistwu i tym wszystkim postawom
wegetatywnym, antagonizm ten ogranicza się do biernego oporu i
niezdolny do poruszenia woli, pozostaje w sferze uczuciowej.
POCHODNE „RECYDYWY SASKIEJ”
Proces „Recydywy Saskiej” odbywa się pod naciskiem oddziaływania polskiej ideologii grupy. Jednak przebycie już znacznego etapu „Recydywy Saskiej” wywołuje z kolei szereg bardzo ważnych dla życia polskiego, a wtórnych skutków, stwarzających często gmatwaninę błędnego koła.
Obniżenie się potencjału gospodarczego sprawia,
że z roku na rok wzrasta w organizmie społecznym liczba ludzi
gospodarczo zbędnych. Powoduje to konflikty socjalne. Poza tym
obniżenie standardu życiowego wskutek wzrastającego zubożenia mas
powoduje, obserwowane od kilku lat, zmniejszanie się i karlenie
fizyczne ludności oaz przyrostu naturalnego. Widać w tym ciążenie
do „harmonii socjalnej”, która przecież realizuje stałą
równowagę również i w zasadnie demografii. Powikłania w układzie
gospodarstwa narodowego wskutek polityki „ciągu reformistycznego”
nastawionego na sztuczne, a więc kosztowne, podtrzymywanie, lub
nawet tworzenie ośrodków gospodarczych wyższego typu, (np. ciężki
przemysł) niezbędnych dla egzystencji państwa z pw. jego
obronności. Gospodarstwo społeczne, ciążące do bieguna
tomistycznego nie jest w stanie tych oaz w sposób naturalny,
gospodarczy wchłonąć. Stąd zachodzi konieczność utrzymywania
ich kosztem innych członów społecznego gospodarstwa.
Obserwujemy jak przy pomocy aparatu państwowego
„ciąg reformistyczny” zmusza rolnictwo i drobny handel do
utrzymywania przy życiu fabryki ciężkiego przemysłu, kopalnie
itd. (Polityka Podatkowa) – także z kolei wyniszczone gospodarczo
rolnictwo i drobny handel wymagają alimentowania. Te powikłania
gospodarcze sprowadzają poważne skutki socjalne, rodzą się
niepokoje, ostatnio, wzbierające na sile. (Strajki rolne).
Niewątpliwie konflikty te graniczą o zasięg i wpływ „ciągu
reformistycznego” na wewnętrzny rozwój Polski, przyśpieszając
tym samym zwycięstwo ciągu harmonicznego. Rywalizacja tych dwu
ciągów wyrazi się być może w jakichś nowych dotąd
nieobserwowanych postaciach, raz dając przewagę jednemu, a raz
drugiemu. „Recydywa Saska” jednak przebywać będzie coraz dalsze
kolejne etapy, aż do momentu w którym osiągnięta zostanie
„harmonia socjalna”. Nastąpi to wkrótce.