Recydywa saska na tle świadomości narodowej
Kneziowie Zadrugi > Kneź Warcisław - Józef Grzanka
Uważająca się za nacjonalistyczną i w dodatku za nową, jako
wyraz tendencji idącej epoki, aktualna myśl społeczno-polityczna
tzw. narodowa nie ma za wiele wspólnego ani z
nacjonalizmem, ani też z nowością; tyczy się to zarówno jej
odłamów umiarkowanych, jak i najbardziej radykalnych. Jej
nacjonalizm i istota jej nowości są tak brzemienne w znamiona
nadchodzących czasów, tak młode i tak twórcze, jak młodą jest i
twórczą wg „odwiecznych prawd” uorganizowana przed trzema
wiekami w skończony system kulturowy – nasza ideologia grupy. W
stwierdzeniu powyższym, wydającym się zapewne dziś w Polsce,
zwłaszcza jeśli chodzi o nastroje młodego pokolenia, co najmniej
zbyt śmiałym, można i należy pójść, chcąc dotrzeć do prawdy,
jeszcze dalej. I mianowicie. Teraz, gdy ideały polskości są coraz
bardziej odczuwane i uświadamiane sobie, gdy coraz to pełniejszego
nabierają wyrazu, i gdy pragnienia ich realizacji w formach
zbiorowego bytowania coraz więcej potęgują się, to – tym więcej
tracą one cechy dynamicznej, twórczej nowości i podobieństwa do
nacjonalizmu; w tym większym stają antagonizmie do ducha czasów
nowych, tym szybsze powodują zbaczanie Polski z historycznej drogi,
na jaką dumnie wkroczyły inne narody. Tak więc, gdy polskość
odnosi triumfy, gdy się dynamizuje i odradzają się jej gorąco
umiłowane ideały, naród coraz bardziej weksluje na ahistoryczne
bezdroża.
Rozplątanie chaosu myślowo-pojęciowego,
panującego w dziedzinie polskiej myśli społeczno-politycznej i
ujęcia w funkcjonalny związek przyczynowy ogromnego szeregu ogniw z
tej sfery zjawisk jest, oczywiście, nie sposób zamknąć w
szczupłych ramach jednego artykułu. To też z konieczności
ograniczamy się tutaj do bardzo ogólnego tylko zarysu tego
zagadnienia, a raczej do pewnego fragmentu, zostawiając jego
szczegółowe opracowanie pracy oddzielnej.
W historii ostatnich trzech stuleci Polska, mimo
bzdurnej bufonady o swej wielkości, leżącej jakoby w
indywidualizmie charakteru narodowego, nie miała właściwie
własnej, wyrastającej z głębi etnicznej, nacjonalistycznej myśli
w pełnym tego słowa znaczeniu. Pod koniec tego okresu był co
prawda jeden moment, w którym choć słabo i na krótko, ale jednak
odezwał się głos o tembrze czysto rodzimym. Mamy tu n myśli
trzech pisarzy politycznych z przełomu ubiegłego stulecia, a
mianowicie: Popławskiego, Balickiego i Dmowskiego.
Narodziny myśli nacjonalistycznej przypadły więc
na okres niewoli, ściślej – rzecz charakterystyczna i
zastanawiająca, na końcowy jej etap. Jak wytłumaczyć sobie to
niezwykłe zjawisko, powstałe właśnie w jak najnierzychylniejszych
warunkach? Gdzie i w czym należy szukać jego przyczyn? Z drugiej
strony, przecież nacjonalizm, pojęty jako skończony system
światopoglądowy jest z gruntu obcy polskiej ideologii grupy. A
jednak był on tworem ducha polskiego, ten przebłysk nacjonalizmu. To nie był wpływ pozytywizmu, jak to się
tłumaczy „oficjalnie”.
Słabe zakiełkowanie w umysłowości polskiej
czysto narodowej myśli nie było przypadkowe, m głębsze podłoże,
niżby to się na pozór wydawało. Jest ono wyrazem
chwilowego urazu psychicznego, jakiego doznała polskość w XIX
wieku.
Zniekształcenie, wynikające z ciągu
harmonicznego katolickiej harmonii socjalnej, dokonane w wieku XIX
przez inwazję obcych organizmów politycznych na ziemie polskie,
zostało scharakteryzowane w poprzednim numerze „Zadrugi” przez
Z. Banasiaka w art. pt, „Wiek XIX w Dziejach Polski”. Tutaj
zajmiemy się tylko pewnym zjawiskiem marginesowym, szczególnym
rysem, który ta inwazja wyryła w zastanej umysłowości.
Pod gwałtownym naporem sił zewnętrznych obraz
ówczesnej Polski, jak wiemy, zaczyna się szybko zmieniać. Szeroką
falą płynące strumienie obcego, bardziej wytężonego życia burzą
martwą toń naszego, nadają mu żywsze tętno i upodabniają do
siebie. Potężny zastrzyk gospodarczy nie tylko wzmacnia organizm
narodowy, nie tylko ożywia rytm jego życia, ale i budzi lepsze
samopoczucie, budzi wiarę w odradzające się siły, w ich
żywotność. Przy czym, rażący kontrast dwóch żywiołów,
rodzimego i obcego, kontrast dwóch ideologii grup, uderza niektóre,
bardziej spostrzegawcze umysły, pobudza je do wysiłku, porównania,
sądu, pobudza do refleksji.
„Prusacy chcąc
nas wytępić doszczętnie wyświadczyli nam usługę dziejowej
doniosłości, mianowicie wytworzyli w swym zaborze warunki
przyśpieszonego przekształcania nas na społeczeństwo czynne,
pełne energii bojowej, zdolne do zdobywania sobie bytu w
najcięższych warunkach. Zmusili oni i zmuszają coraz bardziej
zachodni odłam naszego narodu do wydobycia z siebie tych zdolności,
tych sił które są nie tylko potrzebne do istnienia dzisiaj, ale
które jedynie umożliwiają nam w przyszłości zdobycie samoistnego
bytu politycznego i utrzymania żywotnego, silnego państwa
polskiego”. (1
„Przemiana tedy
stosunków ekonomicznych w Królestwie już się do pewnego stopnia
odbiła na charakterze społeczeństwa. Pod jej wpływem już się
wytwarza tam nowy typ Polaka – typ czynny, przedsiębiorczy, w
zakresie ekonomicznym zdobywczy”. (2
Przekształcenie życia polskiego przede wszystkim
w stosunkach gospodarczych, aczkolwiek o charakterze zdecydowanie
mechanicznym nie pozostało więc też śladu i w świadomości. Z
potężnym zabiegiem chirurgicznym idzie w parze i uraz psychiczny.
Równolegle do końcowego etapu tego procesu mamy
do zanotowania inny fakt. Na ostatnie lata wieku ubiegłego i
pierwsze bieżącego przypada okres spełnienia się, omawianego już
na łamach „Zadrugi”, „prawa bytu pokoleń” (3,
a więc okres kolejnego ślepego wybuchu ładunku, nagromadzonych do
wysokiego napięcia sił witalnych, fizycznych i umysłowych u
ówczesnego, męskiego pokolenia. Silna tendencja do wyładowania się
na zewnątrz z dna podświadomości wrodzonych popędów twórczych,
dynamicznych, zepchniętych tam i tłumionych przez personalistyczny
system światopoglądowy też nie pozostała bez wpływu na erupcję,
omawianego tu zjawiska. To jest jednak moment już raczej
drugorzędny.
Nadwyrężenie zwapniałej skorupy polskości od
zewnątrz i lekki ferment wewnętrzny oraz łączący się z tym
wzrost sił organizmu narodowego, zapoczątkowały tego ostatniego
pracę, wznieciły pragnienia wolności politycznej, pobudziły wolę
i mózg do działania w tym kierunku. Chociaż te przemiany duchowe
nie były zbyt głębokie, nie sięgały do mechanizmu systemu
kulturalnego, to jednak wycisnęły one na nim swe piętno i
zostawiły trwałe przez czas pewien, wyraźne ślady. I oto na
marginesie podłoża zmąconego światopoglądu, wytryska, zrodzony
może z obudzonego atawizmu wąziutki strumyczek pierwocin myśli
nacjonalistycznej.
„...ta książka,
pisana przed trzydziestu laty, była ściśle związana z życiem i
sposobem myślenia współczesnej Polski, była szukaniem odpowiedzi
na męczące zagadnienia naszej rzeczywistości, takiej, jaką ona
wówczas była” (4
Zjawiska tego nie należy przeceniać. Nie jest to
myśl nacjonalistyczna w pełnym tego słowa znaczeniu. Coś w
rodzaju sztucznie wywołanej erupcji. Zrodzona raczej w pewnego urazu
psychicznego, którego doznał umysł polski pod wpływem zetknięcia
się z obcymi mu światami duchowymi; wątła, nie jest wolna od
najrozmaitszych wewnętrznych sprzeczności i atmosfery „odwiecznych
prawd”. Brak precyzji i konsekwencji, zachwaszczenie personalizmem
uderza na każdym kroku. Brak jej polotu i siły jaką daje tylko
samorodność, spontaniczność. Nie długi był też żywot tego, n
zimne stosunki polskie, półegzotycznego pędu.
Przypatrzmy się jej ewolucji.
Myśl nacjonalistyczna, wyrosła na obcym jej
gruncie duchowym od razu znalazła się z nim w ostrym antagonizmie.
W przedmowie do drugiego wydania „Myśli nowoczesnego Polaka”
żali się autor na polską krytykę, która jego książki na ogół
nie zrozumiała, i że się z nią zbyt ostro rozprawiła.
„Obok paru
sprawozdań, pochodzących od ludzi bliskich mi duchowo i
podzielających przeważnie wypowiedziane tu poglądy, obok jednaj,
zdaje się jedynej, miejscami dość ostrej, ale też i wcale
bezstronnej krytyki dalekiego mi pisarza, książkę
moją spotkały same tylko napaści. (Podkreślenie nasze).
Trochę dalej czytamy znowu: „Nie zatrzymując
się nad niesumiennymi zarzutami, którymi mnie ze złą wiarą
zasypano, ani nad tymi, które zrodził zbyt pierwotny sposób
myślenia, zwrócę tu uwagę tylko na dwa oskarżenia,
podniesione przeciw mnie przez ludzi szczerych i prawdziwie
miłujących ojczyznę. (Podkreślenia nasze).
Według jednego,
pragnąłbym zatrzeć, wytępić w narodzie naszym wszystko, co
stanowi jego odrębność, a życie jego i postępowanie wzorować w
zupełności na innych narodach. Drugie, pokrewne z
powyższymi, oskarżenie mówi, iż imponuje mi wszelki gwałt,
wszelka nikczemność, w dziejach, byle przynosiłby bezpośrednie
korzyści, i że chciałbym, ażeby nasz naród podobne rodzaje
postępowania naśladował”.
Dmowski, nie umiejąc uogólnić tych zjawisk,
upraszcza je sobie i przypisuje to walce swoich przeciwników i
wrogów politycznych, ba! nawet masonerii. (Patrz przedmowa do
czwartego wydania „Myśli” str. XIV; nie rozumie, że ziarno
rzucone na jałowy, zwapniały grunt nie może zakiełkować. Opinia
godzi się jeszcze na trzeciorzędne i n-to rzędne wady, które
wytyka Dmowski Polakom, ale gdy chociażby nawet lekko dotknie już
drugorzędnych, gdy ośmieli się pójść jeszcze dalej i rusza
ideały polskości, mówiąc na przykład o etyce narodowej, czy
przebudowie moralnej, tego jest już za wiele, natrafia na gwałtowną
i zdecydowany opór. Opinia staje dęba.
Dzieje myśli nacjonalistycznej w Polsce
niepodległej są już całkiem ponure. Wyswobodzona z więzów
niewoli polska ideologia grupy dochodzi do głosu i sprawnie zaczyna
pracować. „Mamy tu zjawisko rozprężenia się sprężyny, którą
w ciągu wieku ściskał coraz bardziej system obcego, wytężonego
życia. Gdy nacisk jego ustał, rozpocząć się musiał proces
powrotny”, (z art. Banasiaka). Odbywa się więc generalne pranie
duchowości zabarwionej i przesiąkniętej trochę obcymi
naleciałościami.
Odżywają stare ideały polskości. Dzisiaj nawet
młode pokolenie zostało przez nie na wskroś już opanowane. „Ruch
polityczny... Ruch Młodych nie przyjął już teorii Dmowskiego o
współistnieniu dwóch etyk: katolickiej i narodowej za swoją, nie
uznał jej, wreszcie zaś otwarcie odmówił. Postąpiliśmy tak
zgodnie z naszym światopoglądem, który jest światopoglądem,
wyrosłym z gruntu katolickiego, zgodnie z właściwościami naszej
psychiki, która domaga się, by ów światopogląd stanowił
jednolitą, harmonijną całość... (5
Drugi znowu z głównych ideologów O.N.R.-u, Woj.
Wasiutyński o „Myśli Dziejowej Polski” mówi: „Żaden inny
naród nie ma możliwości stworzenia takiego typu nowoczesnej,
idealistycznej cywilizacji, jak polski. Czystej chrześcijańskiej
cywilizacji nie reprezentuje dziś w Europie żaden wielki naród, a
może ją reprezentować w nadchodzącej epoce tylko Polska” (6
„Polska walcząca w imię katolicyzmu” musi
zdobyć i Niemcy i Rosję dla „nowoczesnego chrześcijaństwa. To
jest dynamiczny program polityki zewnętrznej państwa polskiego wg
Obozu Narodowo-Radykalnego. Ideały Polski jako „Przedmurza
Chrześcijaństwa” i „chorążego katolicyzmu” są już
właściwie w dziedzinie duchowej zrealizowane.
Można przestudiować całą dzisiejszą ideologię
„narodową”, począwszy od Stronnictwa Narodowego, a skończywszy
na O.N.R., wszystkie wytyczne, wszystkie programy, wszystkie
deklaracje, ale mocno rozczaruje się ten, kto chciałby tam znaleźć,
chociaż cień nacjonalizmu. Ziarna istotnego dorobku Popławskiego,
Balickiego i Dmowskiego zostały odrzucone, wzięto tylko plewy.
W świadomości narodowej zapanowały wszechwładne
„odwieczne prawdy” - kosmopolityzm ubrany w szatki narodowe.
Rozpatrywana w aspekcie przekrojowym ewolucja
znajduje swoje potwierdzenie i zarazem dopełnienie w ewolucji
duchowej jaką przechodzi sam autor „Myśli nowoczesnego Polaka”.
Czytając Dmowskiego z roku na przykład 1903 czy 7-go i z roku 1927,
trudno jest po prostu uwierzyć, że to jest jeden i ten sam
człowiek. Stanowska pierwszego i drugiego ze sobą diametralnie
różne i to wcale nie w kwestiach drugorzędnych, ale w
zasadniczych.
Dmowski z roku 1907: „Najgłówniejsze
zadania tej pracy (tj. polskiej polityki narodowej)... są
następujące”: „1) wzmocnienie
i utrwalenie zasad narodowej etyki, zwalczanie dążności do
regulowania spraw narodowych z wyłącznego punktu widzenia etyki
indywidualistycznej” (7. O tej zaś indywidualistycznej etyce tak mówi: „...z
zasadniczych przykazań etyki chrześcijańskiej można wyprowadzić
odpowiedzi na wszelkie zagadnienia z zakresu stosunków wzajemnych
między jednostkami ludzkimi. Ale tylko między jednostkami. Stosunek
jednostki do narodu i narodu do narodu leży właściwie poza sferą
chrześcijańskiej etyki. Chrystianizm jest
religią jednostki i ludzkości, jako zbioru jednostek. Nauka
chrześcijańska powstała i kształtowała się w środowisku które
nie było narodem”... (8 „Obok etyki
chrześcijańskiej istnieje etyka narodowa”... (9 Na zakończenie wreszcie woła: „...Gdybym nie
miał nawet instynktów i uczuć narodowych... drogą rozumowania
może doszedłbym do tego, że wołałbym: niech żyje Ojczyzna!
Niech żyje narodowa etyka!” (10
Dmowski z roku 1927: „Polityka
narodu katolickiego musi być szczerze katolicką, to znaczy, że jej
rozwój i siła musi być uważana za cel, że nie można jej używać
za środek do innych celów...
To zdane
szczególnie mocno trzeba podkreślić. Polityka jest
rzeczą ziemską i punkt widzenia polityki jest ziemski, doczesny.
Ale i z tego punktu widzenia religia w życiu narodów jest
najwyższym dobrem, które dla żadnego celu nie może być
poświęcone.” (11
„Zgodnie z nauką
Chrystusa życie człowieka na ziemi winno być drogą do osiągnięcia
żywota wiecznego, naród szczerze, istotnie katolicki, musi dbać o
to, ażeby prawa i urządzenia państwowe, w których żyje, były
zgodne z zasadami katolickimi i ażeby w duchu katolickim były
wychowywane jego młode pokolenia.” (12
Ta ewolucja, a raczej rewolucja duchowa Dmowskiego
o tyle jest jeszcze znamienna, że dokonuje się u niego w stosunkowo
bardzo późnym wieku, bo już po czterdziestce. (Urodził się w r.
1864). Zdrady i zaparcia się swych męskich ideałów Dmowski wcale
się zresztą nie zapiera. W zakończeniu przedmowy do czwartego
wydania „Myśli” z r. 1933 przyznaje bowiem otwarcie, że: „...musiałbym
napisać nową książkę, gdybym chciał przedstawić swoje
dzisiejsze poglądy na wszystkie poruszone tu zagadnienia... tych,
którzy chcą sądzić i pisać o moich poglądach w sprawach, które
ja zmieniłem, proszę, żeby brali je z moich późniejszych
publikacji.”
Na Dmowskim mamy klasyczny przykład, jak potężnym
jest oddziaływania na indywiduum ideologii grupy w której kręgu
ono się dzieje. Nie należy się też dziś wcale dziwić młodemu
pokoleniu, że nacjonalizm jego ideologii jest już całkiem obcy i
wrogi. Zjawisko to jest całkiem prawidłowe i naturalne.
Szybkość procesu „recydywy saskiej” w
świadomości narodowej dowodzi z jednej strony, jak płytkie i
powierzchowne były na niej plamy i wżery, a z drugiej, jak
gigantycznych trzeba wysiłków by dokonać dogłębnej zmiany nurtu
życia polskiego. Słabym wyobrażeniem miary tego wysiłku mogą tu
być, zniwelowane w ciągu niespełna jednego pokolenia rezultaty
wiekowej pracy obcych organizmów na ziemiach polskich.
Józef
Grzanka - Redaktor naczelny
"Zadrugi"
1) R. Dmowski „Myśli nowoczesnego Polaka”,
wyd. IV str. 77.
2) tamże str. 84.
3) Patrz nr 2 „zadrugi” z r. ub. art. J. Stachniuka pt. „Rytm buntu pokoleń”
4) R. Dmowski „Myśli nowoczesnego Polaka” Przedmowa do wyd. IV, str. 1.
5) Woj. Kwasiborski: „Myśli o moralnych podstawach polityki narodowej”, mies. „Ruch Młodych”, luty 1936 r. nr 5(2), rok II. Wytyczne programowe.
6) Woj. Wasiutyński „Zadania Polski w świecie”, mies. „R. M.”, czerwiec 1936 r., nr (6)-9, ROK II, wytyczne programowe.
7) R. Dmowski: „Myśli nowoczesnego Polaka”, wyd. IV, str. 260.
8) tamże str. 220
9) tamże str. 222
10) tamże str. 232
11) R. Dmowski: „Kościół, Naród, Państwo”. Obóz Wielkiej Polski. Wskazania programowe. Warszawa 1927, zeszyt V, str. 30.
12) tamże str. 21
2) tamże str. 84.
3) Patrz nr 2 „zadrugi” z r. ub. art. J. Stachniuka pt. „Rytm buntu pokoleń”
4) R. Dmowski „Myśli nowoczesnego Polaka” Przedmowa do wyd. IV, str. 1.
5) Woj. Kwasiborski: „Myśli o moralnych podstawach polityki narodowej”, mies. „Ruch Młodych”, luty 1936 r. nr 5(2), rok II. Wytyczne programowe.
6) Woj. Wasiutyński „Zadania Polski w świecie”, mies. „R. M.”, czerwiec 1936 r., nr (6)-9, ROK II, wytyczne programowe.
7) R. Dmowski: „Myśli nowoczesnego Polaka”, wyd. IV, str. 260.
8) tamże str. 220
9) tamże str. 222
10) tamże str. 232
11) R. Dmowski: „Kościół, Naród, Państwo”. Obóz Wielkiej Polski. Wskazania programowe. Warszawa 1927, zeszyt V, str. 30.
12) tamże str. 21